18.04.2022 14:28

Jak nie organizować sportowych imprez? O sukcesie EURO 2012 i klęsce zimowych igrzysk w Krakowie

Polska stosunkowo rzadko gości wielkie sportowe imprezy. Historycznym, niemal epokowym wydarzeniem dla naszego futbolu było EURO 2012, które, pomimo sportowej klęski, na dłuższą metę pozytywnie wpłynęło na obraz piłki nożnej w naszym kraju. W międzyczasie w Polsce udało się także zorganizować siatkarskie mistrzostwa świata oraz kilka innych wydarzeń, które były prestiżowe głównie w obrębie danej dyscypliny sportowej. Do miana ogólnonarodowego problemu urosła także w ostatnich latach kwestia potencjalnego zorganizowania w naszym kraju zimowych igrzysk olimpijskich. Na poziomie samej koncepcji w całe przedsięwzięcie zainwestowano spore środki, ale w najbliższych latach zimowej olimpiady w Polsce nie będzie. Co poszło nie tak? 

Udostępnij
Jak nie organizować sportowych imprez? O sukcesie EURO 2012 i klęsce zimowych igrzysk w Krakowie

W 2003 Ukraina wyszła z pomysłem organizacji mistrzostw Europy za naszą wschodnią granicą. Miał być to ważny krok Ukrainy w stronę piłkarskiej Europy, jednak bardzo szybko uznano, że kraj nie jest w stanie wykonać go sam. Prezes ukraińskiej federacji Hryhorij Surkis zwrócił się więc z ofertą wspólnej organizacji EURO do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jeszcze tego samego roku podpisano umowę o współpracy i zwrócono się do prezydentów Polski i Ukrainy o poparcie dla tego projektu. Wsparcie władz i wsparcie finansowe oferty okazało się na dłuższą metę kluczowe dla sukcesu przedsięwzięcia. Przedstawiciele polsko-ukraińskiej kandydatury przekonali UEFA, że całość ma poparcie rządu i społeczeństwa, a przyznanie praw do organizacji mistrzostw Europy będzie kołem zamachowym dla rozwoju całego regionu.

W 2013 roku narodził się pomysł, by Kraków wspólnie z Zakopanem zorganizowali zimowe igrzyska olimpijskie w 2022 roku. Dziś wszyscy dobrze wiemy, że pomysł spalił na panewce, a zimowa olimpiada w 2022 roku odbyła się ponad 7 tysięcy kilometrów na wschód od Krakowa – w Pekinie. Co kierowało władzami miasta, które stwierdziły, że wydanie 10 miliardów złotych na organizacje igrzysk będzie dobrą inwestycją? Gdzie popełniono błędy i dlaczego w 2014 roku Kraków musiał wycofać się z wyścigu? I wreszcie, czy igrzyska europejskie, które stolica Małopolski zorganizuje w 2023 roku są na pewno dobrym remedium na kaca po zimowej olimpiadzie, której nie było?

Mistrzostwa Europy nie dla Krakowa

W 2012 roku Polska wspólnie z Ukrainą zorganizowała mistrzostwa Europy w piłce nożnej, które z perspektywy czasu określić możemy mianem stosunkowo dobrej inwestycji. Zaliczyliśmy wówczas niemały skok cywilizacyjny do piłkarskiej Europy, co w niedługim czasie poskutkowało przyznaniu polskim miastom praw do organizacji finałów Ligi Europy. Najpierw w 2015 roku finał drugich najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie odbył się na Stadionie Narodowym, a sześć lat później dwa najlepsze kluby Ligi Europy ponownie zawitały do Polski. Spotkanie finałowe gościł bowiem Gdańsk.

EURO 2012 ulokowało cztery polskie miasta na piłkarskiej mapie Europy, ale w tym wąskim gronie nie znalazł się Kraków, który pełnił wówczas rolę opcji rezerwowej. – Nie rozumiem decyzji UEFA, ale od dwóch lat niewiele rozumiem w tej sprawie – mówił rozżalony prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, gdy okazało się, że najlepsze europejskie reprezentacje nie zawitają do Krakowa. – Decyzja UEFA jest dla niego niezrozumiała i uwarunkowana politycznie. Pozostaje niesmak, poczucie że nawet organizacja, która deklarowała się jako niezależna od wpływów politycznych chyba jednak pod wpływem takich właśnie nacisków podjęła tą decyzję – wtórował zastępca prezydenta Krakowa Wiesław Starowicz.

Zbigniew Boniek tłumaczył potem, że PZPN cenił kandydaturę Krakowa dość wysoko, ale materiały nadesłane przez miasto nie zadowoliły firmy konsultingowej zatrudnionej przez ministerstwo. Stolica Małopolski pozostała wówczas z niczym oprócz wielkiego żalu o pominięcie Krakowa przy organizacji tak ważnej imprezy. Silnie determinowało to bowiem rolę jaką pełnić miało w polskiej piłce w kolejnych latach miasto. Od czasu EURO 2012 Kraków tylko dwukrotnie gościł u siebie mecze reprezentacji Polski. W porównaniu z dziewięcioma meczami kardy rozegranymi od tej pory w Gdańsku liczba ta wygląda dość mizernie.

Kraków otrzymał wizerunkowy cios i pozbieranie się po nim zajęło władzom miasta nieco ponad rok. Wtedy to właśnie w stolicy Małopolski zapadła decyzja o rozpoczęciu starań o organizację zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku. Niemal od samego początku wszystko szło jednak nie tak jak powinno.

Igrzyska wbrew woli mieszkańców

Podobnie jak mistrzostwa Europy dla Polski i Ukrainy, igrzyska olimpijskie miały być dla Krakowa szansą na rozwój. Była to też okazja, by pokazać światu, że stolica Małopolski to nie tylko urokliwe Stare Miasto, ale również miejsce, które idzie z duchem czasu i jest gotowe do podejmowania wielkich wyzwań. Władze miasta pokazały jednak wyłącznie, że stolica Małopolski chciała za wszelką cenę dźwignąć ciężar, którego nie była w stanie unieść.

Organizacja igrzysk olimpijskich kosztowała Pekin mniej więcej 150 miliardów złotych. Kraków chciał pierwotnie zamknąć całość w kwocie 20 miliardów, choć ostatecznie stanęło nawet na 9.5 miliarda. Organizacja międzynarodowej imprezy sportowej miałaby przyczynić się do rozwoju regionu i swoistego skoku cywilizacyjnego. W planach była budowa dróg, obiektów, które byłyby atrakcją dla mieszkańców i turystów, ale po bolesnym zderzeniu z rzeczywistością okazało się, że projekt trzeba okroić wyłącznie do niezbędnych do organizacji igrzysk obiektów sportowych.

Pomimo tego władze miasta nadal prowadziły aktywne działania, by przekonać mieszkańców Krakowa, że zimowe igrzyska olimpijskie są właśnie tym czego stolicy Małopolski potrzeba. Zainwestowano grube miliony w promocję projektu, ale nawet to nie przekonało krakowian do tego pomysłu. W zorganizowanym w 2014 roku referendum, w którym zapytano mieszkańców miasta o opinię na temat organizacji przez Kraków zimowej olimpiady, aż 70% głosujących opowiedziało się przeciwko przedsięwzięciu.

Oznaczało to, że miasto musi wycofać swoją kandydaturę i najlepsi sportowcy w swojej dyscyplinie znów nie zawitają do stolicy Małopolski. Wokół pomysłu organizacji zimowych igrzysk przez Kraków narosło wiele kontrowersji, które zwielokrotniły się, gdy raport dotyczący przedsięwzięcia opublikowała Najwyższa Izba Kontroli. Jednoznacznie oceniono bowiem, że podejmując próbę organizacji igrzysk i starając się przekonać do tego mieszkańców miasta, Kraków wyjątkowo nieefektywnie wydawał publiczne środki.

Spójrzmy prawdzie w oczy, pomysł organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w Krakowie od samego początku był skazany na porażkę. Miasto nie miało społecznego poparcia i nawet kampania promocyjna, w którą wpompowano ogromne środki nie zdołała przekonać krakowian do tego projektu. Po latach pomysł ten jawi się jako desperacka próba zwiększenia znaczenia regionu, do której podjęcia mogło przyczynić się pominięcie Krakowa przy organizacji EURO 2012. Wydaje się jednak, że w Małopolsce nadal nie wyciągnięto wniosków z błędów popełnionych niemal dekadę wcześniej.

Igrzyska europejskie na otarcie łez

Klęska organizacyjna z 2014 roku nie sprawiła, że władze Krakowa porzuciły marzenia o organizacji wielkiej sportowej imprezy w Małopolsce. Tym razem postanowiono mierzyć siły na zamiary. Miasto wyraziło bowiem chęć organizacji Igrzysk Europejskich – sportowej imprezy, która odbyła się do tej pory tylko dwukrotnie. Ponownie ma to być przyczynek do modernizacji infrastruktury w regionie i ponownie w związku z kandydaturą pojawiły się problemy.

Kraków był jedynym miastem, które wyraziło chęć goszczenia u siebie imprezy, która po raz pierwszy odbyła się w 2015 roku w Baku. Europejski Komitet Olimpijski oficjalnie potwierdził wybór Krakowa 22 czerwca 2019 roku. Od tamtej pory w kierunku władz miasta ponownie wysuwane są oskarżenia o niegospodarność. Wielu jest zdania, że w porównaniu z poniesionymi kosztami miasto nie zyska wystarczająco dużo na organizacji tak mało medialnej imprezy.

Przedsięwzięcie kosztować ma bowiem Kraków przynajmniej 200 milionów złotych, a połowę tej kwoty pokryć ma Ministerstwo Sportu i Turystyki. Podpisano już nawet list intencyjny w tej sprawie. W grę wchodzi jeszcze sfinansowanie remontu dróg, chodników i ścieżek rowerowych, które do samej organizacji imprezy nie są konieczne, ale przed startem Igrzysk Europejskich miasto chciałoby sfinalizować tego typu inwestycje. Tutaj pojawił się kolejny problem, bowiem ze względu na brak promesy rządowej dotyczącej wsparcia dla tych inwestycji, Kraków zapowiedział, że rozważa rezygnację z organizacji imprezy.

Kluczowy w całej tej sprawie jest fakt, że miasto nie podpisało jeszcze umowy z Europejskim Komitetem Olimpijskim. Media donoszą jednak, że stolica Małopolski wraz z końcem kwietnia taką umowę podpisze, jednak zamierza zastrzec, że w przypadku dalszej eskalacji działań zbrojnych na Ukrainie i napływu uchodźców, zachowa prawo do rezygnacji z organizacji wydarzenia.

Wszystko wskazuje więc na to, że obserwujemy właśnie powtórkę z rozrywki. Kraków podjął się próby organizacji sportowej imprezy bez większego wsparcia społecznego i bez odpowiednich gwarancji ze strony władz. Warto też zadać sobie pytanie, czy goszczenie u siebie Igrzysk Europejskich przyniosłoby miastu choć ułamek korzyści, które miały wypływać z organizacji zimowych igrzysk olimpijskich.

Udostępnij
Mateusz Mazur

Mateusz Mazur