05.04.2022 18:15

Widzew oszacował straty po niedzielnym meczu

Niedzielne spotkanie Widzewa z GKS-em Tych nie zapowiadało się na mecz przyjaźni, bo nie mogło nim być. Niestety gorąca atmosfera na trybunach wymknęła się spod kontroli. Fani zasiadający w sektorze gości zdemolowali całą infrastrukturę. Klub wycenia straty nawet na 300 tysięcy złotych!

Widzew oszacował straty po niedzielnym meczu

Nie od dziś wiadomo, że kibice GKS-u Tychy żyją w przyjaźni z fanami ŁKS-u Łódź. To sprawiło, że niedzielne popołudnie w sektorze gości zobaczyliśmy 800 osób. Z tego grona ponad połowa – około 500 osób – stanowili łódzcy fani. To właśnie oni dopuścili się najpoważniejszych przewinień tego dnia.

Zdemolowali stoisko gastronomiczne, a jego wyposażenie posłużyło jako… amunicja do walki z ochroną. Kiełbasa, keczup, musztarda czy nawet kegi z piwem fruwały nad głowami ochrony próbującej ostudzić zapał użytkowników sektora gości. Ostatecznie do gry wkroczyła policja, wyjeżdżając z armatką wodną.

Cieszymy się z wygranej, ale to co zastaliśmy w sektorze gości nie nastraja optymistycznie. Trwa obecnie szacowanie strat, które wstępnie są określane na około 100 tysięcy złotych. Sektor gości zostanie wyłączony z użytku prawdopodobnie do końca sezonu – pisał na Twitterze po meczu rzecznik prasowy Widzewa, Marcin Tarociński. Widzew u siebie rozegra jeszcze cztery mecze ligowe – Puszcza Niepołomice, Korona, Resovia i Podbeskidzie. Na ten moment wydaje się, że na żadnym z nich nie zobaczymy kibiców gości. A prawdopodobnie kibice trzech z tych klubów chętnie przyjechaliby na to spotkanie.

Różne są szacunki, bo mówi się o kwocie w przedziale 100 a nawet 300 tysięcy złotych. Rachunek dostanie GKS Tychy. W końcu to on był gościem tego spotkania. Tyski klub także autoryzował listę kibiców zasiadających w sektorze gości. Zapewne to nie wszystkie koszty po stronie śląskiego klubu. Już w czwartek prawdopodobnie doczeka się także kary od PZPN-u. Można oczekiwać, że będzie podwójna. Pierwsza finansowa, a druga to zakaz wyjazdowy dla tyskich kibiców do końca sezonu.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing