Jagiellonia kontra Artur Boruc na Twitterze. Trafna szpilka i prostacka odpowiedź…
Niedzielny mecz Legia Warszawa - Warta Poznań zakończył się dawno temu. Jednak Arturowi Borucowi nadal obrywa się - słusznie - za zachowanie. Była czerwona kartka, była krytyka piłkarskiej społeczności. Teraz jest kara od komisji ligi i szpilka wbita przez Jagiellonie Białystok. Niestety golkiper Legii odpowiedział. No cóż, zbyt mądra odpowiedź to nie była...
Całą sprawę trzeba jednak przedstawić chronologicznie. W 61. minucie niedzielnego meczu Legia – Warta Artur Boruc wyleciał z boiska. To efekt popchnięcia Dawida Szymonowicza w polu karnym. Skończyło się czerwoną kartką i rzutem karnym dla poznaniaków. Po chwili bramkarz popchnął operatora kamery firmy Live Park realizującej transmisje. Jakby tego było mało w social mediach też się nie popisał. Już na chłodno udostępnił w swojej instagramowej relacji zdjęcie z meczu z podpisem „sędzia c*uj”. Komisja ligi wyceniła wszystkie wydarzenia na trzy mecze kary oraz 25 tysięcy złotych grzywny.
Dzisiaj Jagiellonia Białystok postanowiła nieco zadrwić z legijnego golkipera. Wszystko ma jednak swoje źródło. Artur Boruc pod koniec listopada wrzucił na swoje social media filmik o powrocie do gry. Chodziło o mecz z Jagiellonią, a zawodnik stołecznego klubu nieco szyderczo mówił w sposób, w jaki często wyrażają się mieszkańcy Podlasia. Hitem stały się słowa „dla mnie plecy przestali boleć”. Białostocki klub odniósł się do tego filmu, robiąc swój. W nim poruszył temat boiskowego savoir-vivre’u.
Zabawny film doczekał się do szybkiej odpowiedzi bramkarza. Artur Boruc wrzucił szybki film, w którym odniósł się do białostockiego klubu w nieco inny sposób. W tle piosenka „Nie ma fal”, na środku odwrócony herb Jagiellonii oraz napis „Nie ma flag”. To ostatnie to odniesienie do sytuacji sprzed kilku lat, gdy kibice Legii ukradli kilkadziesiąt flag fanom Jagi. Do dzisiaj to przedmiot wielu niesnasek na linii Warszawa – Białystok.
Mamy nadzieję, że Artur Boruc dobrze się bawi robiąc takie filmiki. Z pewnością nie pomaga pod względem PR-owym swojemu klubowi. Nie pomógł także na boisku w niedzielę i nie pomoże przez najbliższe tygodnie. Czego innego można było się spodziewać po doświadczonym golkiperze, który w niedzielę skończy 42 lata…