Skoki narciarskie w TVN. Oceniamy pierwsze tygodnie wielkiej zmiany
Gdyby ktoś powiedział po sezonie 2020/2021, że następne zmagania skoczków narciarskich zobaczymy w TVN zamiast w TVP, zdecydowana większość kibiców odebrałaby to jako dość kiepski żart. Trzeba jednak pamiętać, że w pewnych sferach nie ma nic pewnego. Po wielu latach najpopularniejsza zimowa dyscyplina naszego kraju przeprowadziła się z Telewizji Polskiej do komercyjnej stacji wchodzącej w skład grupy Discovery. Co możemy powiedzieć o pierwszych tygodniach skoków narciarskich w TVN? Zapraszamy na ocenę.
Historyczna zmiana
Powyższy nagłówek brzmi trochę patetycznie. Jaka historyczna zmiana, skoro mówimy tutaj o prawach transmisyjnych do skoków narciarskich. Dyscypliny, która w szerszym spojrzeniu nie może rywalizować z piłką nożną, koszykówką czy Formułą 1. W tym przypadku ważny jest kontekst. Mówimy o skokach narciarskich w Polsce. A to zmienia postać rzeczy. W okresie zimowym ta dyscyplina potrafi zgromadzić trzy miliony widzów przed telewizorami. Jest to produkt, który dla stacji telewizyjnej staje się sztandarową propozycją w ramówce.
W związku z obowiązującym rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, skoki narciarskie muszą znaleźć się w naziemnej telewizji. Przez lata TVP korzystało z sublicencji zakupionej od grupy Discovery. Tuż po sezonie 2020/2021, niewiele wskazywało na to, by nastąpiła wielka zmiana. Grupa Discovery miała skoki narciarskie w Eurosporcie, więc decydowała się na sprzedaż sublicencji Telewizji Polskiej.
Teorii związanych ze zmianą nastawienia Grupy Discovery jest sporo. Nie będziemy tutaj specjalnie się w to wgłębiać. Prawdą jest, iż właściciel licencji miał pełne prawo zachować skoki narciarskie dla siebie. I tak też zrobił. Po wielu latach zimowa dyscyplina wylądowała w ramówce stacji TVN.
Za nami pięć weekendowych zmagań. Cztery z nich mogliśmy oglądać w TVN. Jest to zatem materiał, z którego możemy wyciągnąć pewnie wnioski, a także ocenić wielką zmianę na rynku praw telewizyjnych.
Głośne przygotowania
Dołączenie skoków narciarskich do ramówki zmusiło stację do wprowadzenia wielu zmian. Przez ostatnie lata nie byliśmy przyzwyczajeni do śledzenia sportowych zmagań w TVN. Potrzebne było nowe studio, konkretny program, a także odpowiednie grono osób, które poprowadzi sezon skoków narciarskich w TVN.
Na rynku nastąpił nie tylko transfer praw telewizyjnych, ale również dziennikarski. Sebastian Szczęsny po wielu latach pracy w Telewizji Polskiej przeniósł się do TVN Grupa Discovery. Był to głośny ruch, który sprawił, iż odbiór przygotowań stacji do transmisji skoków narciarskich stał się znacznie lepszy. Dziennikarz od lat kojarzony był z tą zimową dyscypliną.
TVN nie kombinował w kontekście duetu komentatorskiego. Marek Rudziński oraz Igor Błachut bardzo dobrze radzili sobie w Eurosporcie, więc nie było powodu, by stacja decydowała się na kogoś innego. Obaj komentatorzy relacjonują zmagania w TVN i Eurosporcie.
Nie zabrakło również głośnego ambasadora. Za promocję skoków narciarskich w TVN odpowiadał Dawid Kubacki – brązowy medalista olimpijski w drużynie oraz dwukrotny mistrz świata (drużyna i indywidualnie).
Specjalne studio, transfer odpowiedniego dziennikarza, słuszny wybór komentatorów. W wielu aspektach TVN dokonywał właściwych kroków. Nie oznacza to jednak, że wszystkie ruchy był trafione. Spore dyskusje wzbudziła reklama pod hasłem „wspólnego kibicowania”, na której znaleźli się m.in. Filip Chajzer oraz Magda Gessler.
Samą ideę wspólnego kibicowania można zrozumieć. Przekaz nie został jednak pozytywnie odebrany przez wszystkich kibiców. W związku z pewną niejasnością związaną z doborem ekspertów, niektórzy ironicznie pisali, iż w studiu TVN pojawią się właśnie goście pokroju Magdy Gessler czy Filipa Chajzera.
Ważną kwestią do rozwiązania była transmisja online. Jak wiadomo, skoki narciarskie mogliśmy śledzić na stronie TVP Sport. Jak postąpił TVN?
Skoki narciarskie w Playerze
Większych problemów nie było, gdyż skoki narciarskie pojawiły się w popularnym serwisie Player.pl. Co ważne, bez dodatkowych opłat. Użytkownik musiał tylko poświęcić kilka minut na rejestrację, by następnie cieszyć się z dostępu to transmisji. Wybór Playera był o tyle korzystny, iż aplikację serwisu bezproblemowo można pobrać na telefon czy korzystać z niej na telewizorze.
Wyniki oglądalności
Czas przejść do konkretów, czyli wyników oglądalności. W trzech pierwszych konkursach były one następujące:
W celu porównania tych statystyk, przytoczymy wyniki oglądalności konkursu Pucharu Świata w Wiśle, które transmitowano w Telewizji Polskiej (źródło: Mariusz Wójcicki):
Sobota: TVP1 – 2,68 mln; TVP Sport – 0,5 mln, Eurosport1 – 0,88 mln
Niedziela: TVP1 – 2,8 mln; TVP Sport – 0,55 mln, Eurosport1 – 0,97 mln
Jakie możemy wyciągnąć wnioski? TVN utrzymuje dobre wyniki oglądalności. Konkursy rozgrywane w naszym kraju z reguły cieszą się większym zainteresowaniem. W związku z tym, nieco lepsze wyniki Telewizji Polskiej są uzasadnione. Warto jednak zaznaczyć, że dysproporcje są nieznaczne. Inauguracja sezonu w TVN, a niedzielny konkurs w Wiśle w TVP1 to różnica około 50 tys. widzów na korzyść Telewizji Polskiej.
Wyniki z zawodów w Engelbergu również są zadowalające. Jak podał Mariusz Wójcicki – dyrektor STARS TV, mowa o 3,22 mln widzów w sobotę (TVN+Eurosport1) oraz 3,37 mln widzów w niedzielę (TVN+Eurosport1). A to wszystko w dość trudnym momencie dla kibiców.
Skoczkowie nie pomagają
Nic tak nie wpływa na poprawę oglądalności jak sukcesy. A tutaj jak na razie jest bardzo słabo. Wystarczy powiedzieć, że cały czas czekamy na pierwsze podium polskiego skoczka podczas sezonu 2021/2022. Wyniki są słabe, by nie powiedzieć katastrofalne. Najlepszy z naszych skoczków – Kamil Stoch jest na jedenastym miejscu w klasyfikacji PŚ ze stratą prawie 400 punktów do Geigera.
W trzydziestce mamy jeszcze jednego zawodnika – Piotra Żyłę. Tak źle nie było od lat. Mimo to, kibice cały czas wierzą, że dobra forma naszych skoczków powróci. Potwierdzają to wyniki oglądalności konkursu w Engelbergu. Można przypuszczać, że Turniej Czterech Skoczni również będzie cieszyć się sporym zainteresowaniem, niezależnie od wyników naszych zawodników.
Podsumowanie
Choć wielu kibiców obawiało się zmiany, to w aspektach technicznych i organizacyjnych, trudno mieć większe zastrzeżenia. Wzmocnienie kadry dziennikarskiej, łatwy dostęp do transmisji online za pomocą Playera, promocja skoków za pośrednictwem ambasadora – Dawida Kubackiego.
Wyniki potwierdzają, iż skoki narciarskie zostały przyjęte w TVN bardzo dobrze. Teraz czas na pomoc ze strony skoczków. Nie można bowiem wykluczyć scenariusza, w którym statystyki oglądalności np. za miesiąc znacząco spadną w wyniku słabej formy naszych skoczków.