02.08.2021 15:39

Cimanouska uciekła białoruskim władzom. Biegaczka trafi do więzienia?

Białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska obawia się trafienia do więzienia po tym, jak otwarcie skrytykowała sztab trenerski swojej kadry. Zawodniczka została usunięta z drużyny i siłą zabrana na lotnisko, z którego miała wrócić do ojczyzny.

Tokyo 2020 Olympics - Athletics - Women's 100m - Round 1 - OLS - Olympic Stadium, Tokyo, Japan - July 30, 2021. Krystsina Tsimanouskaya of Belarus reacts after competing in Heat 6 REUTERS/Aleksandra Szmigiel

Polityczny skandal na Igrzyskach Olimpijskich

W niedzielny wieczór, podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio, wybuchnął ogromny skandal na tle politycznym. Białoruska sprinterka Kryscina Cimanouska została siłą zabrana z wioski olimpijskiej na lotnisko przez służby specjalne Białorusi. Powodem był wywiad, którego udzieliła biegaczka. Otwarcie skrytykowała ona reżim w kraju oraz sztab trenerski reprezentacji.

Zawodniczka była bliska znalezienia się w samolocie, który miał ją zabrać z powrotem do Mińska. Cimanouska nie chciała wrócić do swojej ojczyzny obawiając się trafienia do więzienia.

Azyl w Polsce?

Lekkoatletce udało się jednak uniknąć powrotu do kraju, gdyż na lotnisku Haneda w Tokio poprosiła o ochronę japońską policję. Cimanouska chciałaby ubiegać się o azyl w Polsce. W poniedziałkowy poranek znalazła się na terenie ambasady RP w Tokio. Wiceszef MSZ Marcin Przydacz napisał na Twitterze, że zawodniczce została zaoferowana wiza humanitarna i możliwość kontynuowania kariery w Polsce, jeśli tylko 24-latka tak zadecyduje.

– Polska jest gotowa pomóc białoruskiej lekkoatletce Kryscinie Cimanouskiej, której reżim Łukaszenki nakazał powrót z Igrzysk Olimpijskich do Mińska. Zaoferowano jej wizę humanitarną i możliwość kontynuowania kariery sportowej w Polsce, jeśli sama tak zdecyduje – napisał Przydacz.

Białoruskie służby nie odpuszczają jednak tej sprawy, gdyż ambasada kraju zwróciła się do japońskich władz z żądaniem udostępnienia informacji na temat aktualnego statusu Cimanouskiej. Jeśli służbom udałoby się dopiąć swego, biegaczka najprawdopodobniej trafiłaby do więzienia.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński