Pasjonaci zmieniają polską piłkę i… na tym zarabiają. Jak wygląda rynek mediów trenerskich w Polsce?
Pewnie wielokrotnie narzekaliście na poziom polskiej piłki. Reprezentacja od czasu do czasu daje nam powody do satysfakcji. W piłce klubowej odpadamy z coraz słabszymi rywalami. Zarządzanie, szkolenie to główne powody marazmu w jakim jesteśmy. Ale żeby szkolić, trzeba mieć wyedukowanych trenerów. Oni jednak również muszą zostać wykształceni przez odpowiednie kadry. W teorii PZPN i wojewódzkie związki za to odpowiadają. W praktyce ogromną rolę odgrywają prywatne podmioty komercyjne zakładane przez pasjonatów. To właśnie oni wykonują kapitalną robotę na wielu polach.
Kiedyś polscy trenerzy narzekali na brak dostępu do wiedzy potrzebnej przy swojej pracy. Dominowała głównie obcojęzyczna literatura, na którą składało się kilku pasjonatów. Najpierw kupić, później przetłumaczyć i dopiero korzystać. Taką drogę obierali trenerzy Marcina Papierza, pomysłodawcy i redaktora naczelnego „Asystenta Trenera”, jedynego czasopisma trenerskiego na polskim rynku. To właśnie było jednym z głównych czynników, które popchnęło byłego drugoligowego piłkarza w kierunku obecnej działalności. Pierwszy i jedyny na rynku, to w zasadzie wymarzona sytuacja dla potencjalnego wydawcy. Nic bardziej mylnego! Początkowo jakieś 90% trenerów było… na „NIE”. Dominowały pytania „po co”, „kto to będzie czytał” itd. W końcu trafił na Marka Zuba, którego wszyscy kibice piłki nożnej mogą kojarzyć z wieloma mistrzowskimi tytułami zdobytymi w krajach bałtyckich. Jako jedyny przyklasnął tej idei!
Z kolei Przemysław Mamczak i Paweł Szymański zakładając projekt EkstraTrener chcieli po prostu zdobyć więcej wiedzy. Byli rozwijającymi się trenerami. Jeżdżenie po konferencjach, szkoleniach i stażach to nadal było dla nich za mało. Pogłębienie wiedzy, dotarcie do najciekawszych osób w Polsce sprawiło, że stworzyli swoją platformę. Można powiedzieć, że trafili w niszę z podcastem „Jak Uczyć Futbolu”.
– Pracowałem trochę jako dziennikarz, a trochę jako trener. I wymyśliliśmy z Pawłem, że najprościej do ludzi ze szkoleniowego topu dotrzeć będzie wtedy, gdy zaczniemy z nimi robić… wywiady. W tym samym czasie zakochaliśmy się w podcastach, więc padło na taką formułę. Wiedzą namiętnie dzieliliśmy się z innymi trenerami, będącymi w podobnym miejscu do naszego. Mówią, że dobro wraca, i tak było w tym przypadku – nasze zaangażowanie przerodziło się w fantastyczny odbiór w środowisku, a to było wodą na młyn do kolejnych działań – mówi Mamczak.
Wiedza i rozwój kluczem do sukcesu
Dzisiaj trener ma ogromną możliwość doszkalania swojej wiedzy. Żeby prowadzić zespół na poziomie meczów ligowych potrzebuje odpowiedniej licencji. Posiłkujemy się tekstem ze strony Futbol News. Można tam przeczytać o ścieżce kariery i kosztach związanych ze szkoleniem trenera. UEFA Grasssroots C to koszt w okolicach 700-800 złotych, ale licencje B czy A „są warte” 2000 i 3500-4000 złotych. Tyle w kontekście ogólnej dostępności, gdyż UEFA Pro dotyczy znacznie wyższego poziomu. Zarówno przy osiągnięciach, jak i finansach. Sam kurs to jakieś 15 tysięcy, a ze wszystkimi dojazdami, noclegami i wyjazdami, kwota może przekroczyć grubo ponad 20 tysięcy! Dużo? Jednorazowo na pewno. Z drugiej strony mowa o trenerach pracujących często w topowych akademiach w kraju czy trzecioligowych klubach, które potrafią solidnie płacić. No i UEFA Pro jest przepustką na profesjonalny poziom, gdzie płace są jeszcze wyższe i szybko taka inwestycja może się zwrócić.
Tyle że same kursy związkowe to bardzo mało. One dają określoną porcję wiedzy, dyplom i licencję. Bycie trenerem to jednak nieustanne kształcenie i samodoskonalenie się: – Wspomnę trenera Fornalika. Jeden z bardziej doświadczonych trenerów w Ekstraklasie. Podkreślał wielokrotnie, że nie ma możliwości, żeby się zatrzymywać. Jadę do klubu ekstraklasowego i pierwszy trener z szafki wyjmuje po kolei numery Asystenta Trenera i ze mną dyskutuje. Tutaj fajny artykuł, tutaj słabszy, ale od każdego można się coś nauczyć. A zdarza się, że mody człowiek po podstawowych kursach, który przeczytał biografię Guardioli nie chce tego wziąć do ręki. Z pogardą patrzy i mówi, że nie będzie czytał, bo tam są ludzie, którzy za nim w tyle zostali. To jest różnica. Gdzie jesteś ty młody człowieku, a gdzie trener Fornalik? On ma mistrzostwo Polski, był selekcjonerem – mówi Marcin Papierz z Asystenta Trenera.
***
Skąd brać wiedzę?
Podzielmy obszary uczenia się trenerów na trzy opcje:
– Książki, czasopisma
– Podcasty
– Szkolenia i konferencje
Zacznijmy od pierwszego punktu.
Umierająca prasa
Prasa na całym świecie raczej idzie w kierunku cyfrowym. Wielokrotnie narzekaliśmy na czytelnictwo w Polsce. Przez wiele lat wyniki leciały w dół i dopiero miniony rok przyniósł odbicie. Nadal to jednak nie jest satysfakcjonujący wynik w kontekście całego społeczeństwa. Co dopiero, gdy mówimy o zawężeniu obszaru poszukiwań… Swoją drogą to ciekawe, że w czasach, gdy możemy przeczytać coraz więcej sportowych książek, na rynku ukazuje się jeden sportowy dziennik, którego sprzedaż w wersji papierowej spada. Nic więc dziwnego, że jeszcze bardziej specjalistycznej prasy praktycznie nie ma. Praktycznie, gdyż rodzynkiem jest Asystent Trenera: – Nie ma konkurencji, jeśli chodzi o samo czasopismo, ponieważ jest bardzo wąskie grono odbiorców. Powiem nieskromnie, ale uważam, że dokonaliśmy tego, bo jesteśmy pozytywnie zakręceni, a w tym co robimy jest pasja i idea. Pracowaliśmy po kilkanaście godzin dziennie we dwóch nad pracą, która w poprzednim wydawnictwie robiło około 10 osób! Tutaj przez wiele lat robiliśmy to z pomocą korektorki oraz studia graficznego. Dwóch „wariatów”, którzy poświęcili kawał życia i cały czas prywatny, żeby to zrobić – wskazuje twórca Asystenta Trenera.
Trzeba jednak przyznać, że forma wydawania Asystenta Trenera jest bardzo atrakcyjna. Każdy numer to około 130 stron. Tematyka? Bardzo szeroka. Weźmy najnowszy numer, pierwszy w tym roku. Na okładce widnieje trener pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. To zresztą wyróżnik czasopisma. Zawsze można znaleźć znanych szkoleniowców na okładce. Tym razem to Tomasz Tułacz, kiedyś Marek Papszun, Kosta Runjaić, Aleksandar Vuković czy Stanisław Czerczesow. Można powiedzieć, że to swego rodzaju zachęta do sięgnięcia głębiej. W bieżącym wydaniu przeczytamy teksty o stałych fragmentach gry, metodach „Life Kinetik”, podstawach treningu taktycznego, a także wiele innych kwestii, które są stałym elementem numerów czasopisma. Są nim teksty dotyczące kwestii zdrowotnych z udziałem doktora Marcina Popielucha, piłka młodzieżowa, dziecięca, kwestie mentalne itd. W każdym z numerów jest także dostępna relacja ze stażu w wybranych akademiach zagranicznych klubów.
– Mamy na dzisiaj około 1000 prenumeratorów. Jedynego czasopisma na rynku. Fachowego, które ma zawsze około 130 stron, wydanego w przystępnej formie. Wiedza podana na tacy. Gdybym miał w swojej pracy, dla człowieka prowadzącego wydawnictwo, taką wiedzę dostępną za 30 złotych raz na dwa miesiące, czyli rocznie wydałbym jakieś 200 złotych razem z kosztami przesyłek, to byłbym bardzo zadowolony! Ja byłbym w stanie wydać te 200 złotych, nawet co dwa miesiące żeby się rozwijać i zrobić krok do przodu. A tutaj niestety jest małe zainteresowanie – dodaje redaktor naczelny.
Książek pod dostatkiem
Czasopismo jest jedno, ale książek coraz więcej. Tutaj rynek mniej więcej podobny do innych gałęzi prasy. O ile kilka lat temu publikacji brakowało, tak dzisiaj ich przybywa zewsząd. Nie mówimy o biografiach, ale raczej literaturze stricte fachowej. Zerknijmy na sklepy Asystenta Trenera i EkstraTrenera. Znajdziemy tam publikacje „Gra pod kontrolą” młodego trenera Jakuba Renosika, trzy książki Tomasza Tchórza, czyli propagatora periodyzacji taktycznej w Polsce. To tylko wierzchołek góry lodowej, w końcu wielu trenerów samemu próbuje wydawać i sprzedawać wiedzę przelaną na papier. Dostęp coraz szerszy, choć ceny nie są niskie.
– Szkoleniowy rynek książek jest tak samo specyficzny, jak cała branża – uważa Mamczak. – W każdym odcinku „Jak Uczyć Futbolu” pytamy o TOP5 książek, które nasz gość poleciłby innym trenerom. Po kilkudziesięciu odcinkach zestawiliśmy klasyfikacje wszystkich naszych rozmówców i wyszedł nam ranking. Co ciekawe, spośród najczęściej powtarzanych dziesięciu tytułów, w pewnym momencie na rynku nie było… żadnego! Za punkt honoru postanowiliśmy sobie, że ten stan rzeczy trzeba zmienić. Dzięki temu dziś trenerzy znowu kupić mogą w cenie okładkowej „11 pierścieni”, „Funino. Piękna gra!”, „Dorastanie w grze” czy „Współczesną Pedagogikę”, jako „zamiennik” dla „Imopeksisu”. Doceniamy wartość tych tytułów, dlatego włożyliśmy w ich „reinkarnację” sporo zaangażowania. Ale po latach tych działań widzimy już czemu spotkaliśmy tak dziwną sytuację – zbilansować dodruki przy tak wąskim gronie czytelników zwyczajnie mało komu się kalkuluje. Wierzymy jednak, że kropla drąży skałę, więc promujemy czytelnictwo wśród naszych kolegów po fachu pomimo wiatru, który wieje nam w oczy – śmieje się – zauważa Mamczak.
„Periodyzacja Taktyczna” Tomasza Tchórza kosztuje 100 złotych, zaś publikacja Krystiana Buszty „Autoorganizacja” 109 złotych. Patrząc z perspektywy chętnie kupowanych biografii znanych sportowców to wysoka cena. Z drugiej strony mówimy o specjalistycznej literaturze dla wąskiego grona odbiorców. Nakład nie jest wysoki, więc siłą rzeczy nie może być tanio.
Podcast(y)
Tych zbyt wielu na rynku trenersko-szkoleniowym nie ma. Na ten moment skupionym stricte na szkoleniu jest „Jak Uczyć Futbolu”. Pomysłodawcami są Przemysław Mamczak i Paweł Szymański. Audycja, którą dzisiaj w każdy czwartek można usłyszeć na antenie WeszłoFM to efekt wspomnianego projektu EkstraTrener. Strona powstała 4 lata temu, a dzisiaj Jak Uczyć Futbolu zna każdy trener piłki nożnej w Polsce, a przynajmniej powinien znać. – Nie bałbym się takiego stwierdzenia, że przygotowujemy najwięcej darmowego materiału na takim poziomie. Oczywiście gwarantują go goście, których dobieramy. To oni wchodzą w rejony, w które mało kto się porywa. Mało takich treści w sieci jest, a jeśli już – to są to płatne szkolenia. I one też są fajne, bo pozwalają pogłębiać wiedzę na bazie czyjegoś doświadczenia. Ale z perspektywy 129 odcinków podcastu: tyle godzin darmowych nagrań, merytorycznie poruszających szkoleniowe tematy, to jest nasz wyróżnik – dodaje współautor pomysłu.
O czym jest podcast? Każdy trener znajdzie coś dla siebie. Jeśli chcesz posłuchać ekstraklasowych trenerów, będziesz miał taką możliwość, bo występowali tam Piotr Stokowiec czy Vitezslav Lavicka. Były tematy dotyczące przygotowania motorycznego, mentalnego trening bramkarski, a także mnóstwo zagadnień piłki młodzieżowej, z podziałem na kategorie wiekowe. Wyróżnikiem podcastu jest kilka rzeczy. Każdy dokładnie opisany na stronie EkstraTrener.pl. W jaki sposób? Linki do ważnych rzeczy poruszanych w audycji oraz minutówka. W krótkim czasie można znaleźć, że interesujące mnie rzeczy były np. w dziesiątej minucie i szybko się tam przenieść. Do tego każdy zapisany do newslettera dostaje specjalny prezent od gościa podcastu. Zazwyczaj to pliki do pobrania w PDF-ie. Czasem część książki, czasem e-book lub dokument, na których zaproszona osoba pracuje codziennie.
– Efekty są pięknie cenione przez trenerów i one motywują nas do dalszych działań. Półtorej godziny nagrania to jednak wierzchołek góry lodowej – zaznacza Mamczak. Co zatem znajduje się pod powierzchnią wody?
– Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że „Jak Uczyć Futbolu” to trzy dni pracy w każdym tygodniu. Do jednego odcinka potrafię się szykować po osiem-dziesięć godzin. Czy oszalałem? Czasami tak myślę, ale potem okazuje się, że co drugi rozmówca dziwi się na to jakich informacji o nim się doszukałem lub pyta, od kogo usłyszałem o tej historii. Kiedy mam się z kimś spotkać, chcę wycisnąć go jak cytrynę. Wchodzę w nieoczywiste wątki, a druga strona obdarza mnie dużym zaufaniem, szacunkiem i później… idzie już z górki. Na nagranie wyjeżdżam do Warszawy, gdzie poza samym spotkaniem w „dziupli” jest też czas na kawę, rozgrzewkę, dogranie szczegółów, prezentu, nagranie wideo z zaproszeniem, jakieś zdjęcie na ściance itd. Cała checklista, jak u pilota. W drodze powrotnej przygotowuję z kolei opis odcinka, zbieram do kupy linki, równolegle plik audio obrabia kilkaset kilometrów dalej Paweł, który dodaje też jingle, tworzy minutówkę i wypuszcza wszystko do sieci. Ale to nie koniec, bo dalej jest cały proces promocji i redystrybucji treści, działania rozłożone w czasie na kilka kolejnych dni, by dobrej jakości rozmowa znalazła swojego odbiorcę – w ten sposób Mamczak opisuje kulisy powstania audycji. – Wisienką na torcie jest oczywiście rozmowa, która napędza i pozwala nam realizować się w pasji. Wokół niej do wykonania jest jednak kawał pracy, bez względu na porę roku i inne obowiązki nam towarzyszące – podsumowuje.
Ciekawą inicjatywą jest podcast „Tata Trampkarza” prowadzony przez Kamila Sosnowskiego vel. Pivota. Jedynym jego faktycznym związkiem z piłką nożna na dzisiaj jest… syn grający w jednym z podwarszawskich klubów. Właśnie na bazie tego powstał pomysł, by zostać bardziej świadomym rodzicem. Odcinki nie ukazują się cyklicznie, a autor nie zarabia na tym, jednak już potrafił przyciągnąć wielu ciekawych gości. Marek Wawrzynowski opowiadał o piłce ze strony rodzica oraz dziennikarza piłkarskiego zajmującego się szkoleniem. Inną perspektywę przedstawił Piotr Włodarczyk, były reprezentant Polski i ojciec dobrze zapowiadającego się Szymona.
Pandemia wywraca rynek szkoleń
Czytanie, słuchanie, oglądanie to ważna część nauki trenerskiego rzemiosła. Esencją są jednak szkolenia i konferencje. To również wyjście do ludzi, wymiana poglądów w kuluarach i możliwość poznania prelegentów. Wiosenny lockdown rok temu zamroził życie w kraju, także dla trenerów. Brak możliwości wyjścia na boisko dał nieco więcej czasu do wykorzystania na podnoszenie swoich kwalifikacji. Rynek szybko zareagował. Powstało mnóstwo inicjatyw szkoleniowych. Były darmowe webinary, a także szkolenia i konferencje online.
Do tej pory lokalizacja konkretnych szkoleń mogła być problematyczna. W końcu trener ze Szczecina czy Gdańska jadący na wydarzenie organizowane w Warszawie, Krakowie czy Katowicach wydawał mnóstwo pieniędzy na dojazdy i noclegi. Dodatkowo przeznaczał znacznie więcej czasu niż trwało same szkolenie.
– Kilka lat temu pojawił się sygnał od trenera z Gdańska, który zapytał nas właśnie o uczestnictwie online. Dla niego wyjazd na trzygodzinne szkolenie do Warszawy, często w środku tygodnia, był sporym kłopotem. Po tym pomyśleliśmy, że to będzie znaczące ułatwienie. Koszty podróży, noclegu i czas. Przy szkoleniu online siadasz, robisz notatki, masz później możliwość odtworzenia i przypomnieć treści. Pandemia to przyspieszyła. Nagle okazało się, że nie można robić szkoleń stacjonarnych. Zmusiła nas zrobienia czegoś, nad czym myśleliśmy zbyt długo – mówi Marcin Papierz z Asystenta Trenera, którzy szkolą trenerów od 2016 roku.
– Plusem pandemii jest to, że wszyscy przeszli do online’u. Księgowy, pracownik korporacji, a nawet nauczyciel. Dzięki temu i trenerom łatwiej było się w sieci odnaleźć. My otworzyliśmy więc… szkołę. Szkołę Trenerów Online. Dla STO przyjęliśmy specjalną formułę, opartą o naukowe badania i o to, jak wyglądać może szkolenie, by jego efekty były jak najtrwalsze. To się sprawdziło, więc spotykamy się co miesiąc od roku już, a z miesiąca na miesiąc usprawniamy wcześniej wdrożone patenty – dodaje Przemysław Mamczak z EkstraTrener.
Zresztą takich inicjatyw dzisiaj w Internecie jest bardzo dużo. Głównie mowa o firmach, które funkcjonują w małych zespołach. Asystent Trenera i EkstraTrener liczą po dwie osoby. Nieco większym przedsięwzięciem jest grupa Deductor. Mowa o kilku trenerach aktywnie pracujących przy piłce w Polsce. Najbardziej znanymi przedstawicielami są bracia Włodarkowie – Łukasz i Tomasz oraz Dawid Szwarga. Każdy z nich pracuje na centralnym poziomie. Szwarga jako asystent w GKS-ie Katowice, Tomasz Włodarek pełni podobną rolę w Widzewie Łódź, a Łukasz Włodarek po zwolnieniu Pawła Ściebury jest – póki co – tymczasowym trenerem GKS-u Jastrzębie. Mowa zatem o klubach pierwszo- i drugoligowych. Mimo ogromu pracy, który się wiąże z codziennymi obowiązkami, regularnie szkolą kolejnych trenerów. Trening Trenerów Online ma już kilka edycji, na których poruszane są kolejne aspekty trenerskiego fachu. Ponadto organizują obozy letnie oraz indywidualne treningi dla piłkarzy. Wśród ich „klientów” jest m.in. Kamil Wilczek.
To oni do przestrzeni szkoleniowej, w jakimś stopniu, wprowadzili i rozpropagowali pojęcie „rozumienia gry”. Pod tą samą nazwą funkcjonują u nich szkolenia. Dzisiaj trenerzy mogą także pójść na studia podyplomowe o tej tematyce, na których grupa Deductor jest w roli wykładowców. Powstanie takiego kierunku to efekt współpracy Wyższej Szkoły Zarządzania i Coachingu we Wrocławiu oraz EkstraTrener. Przed rokiem ich koszt wynosił 2799 złotych plus 250 wpisowego.
Swoje robi także od wielu lat Jakub Śpiegowski. Strona Piłkanożnadladzieci.pl i marka PNDD jest bardzo dobrze znana wśród trenerów w Polsce. Szkolenia, e-booki, konspekty treningowe, ćwiczenia – krótko mówiąc każdy może zaopatrzyć się w potrzebną mu wiedzę. Te ostatnie dla tych, którzy albo chcą coś przenieść 1:1 do swojej pracy, pierwsze dwa pogłębiające wiedzę i zmuszające do myślenia. Co ważne Śpiegowski, podobnie jak Deductor, swoje działania skupiają na określonej grupie odbiorców. Co to znaczy? PNDD, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy piłki dla najmłodszych, podstawy piramidy szkolenia. Deductor zajmuje się piłką 11-osobową, z naciskiem na dorosłych. Trener-klient wchodzący na ich strony dobrze wie, jaki produkt może dostać od jednego i drugiego.
KWOSP
EkstraTrener można powiedzieć, że swoje najważniejsze projekty ma w ujęciu cyklicznym. Cotygodniowy podcast „Jak Uczyć Futbolu”, comiesięczna „Szkoła Trenerów Online” oraz – od dwóch edycji – coroczny Kongres Wiedzy o Szkoleniu Piłkarskim. To obecnie jedno z największych, jeśli nie największe, wydarzeń na rynku trenersko-szkoleniowym. Pierwsza edycja odbyła się we Wrocławiu, na którą z całej Polski ściągnęło 300 trenerów. Jak duże to było wydarzenie niech świadczy fakt, że Przemysław Mamczak z Pawłem Szymańskim szykowali się do niego przez pół roku. Po wszystkim zdecydowali się także na… opublikowanie całego rozliczenia finansowego! W Polsce, jeśli ktoś ma do wyboru odkrycie lub ukrycie kosztów, raczej wybiera drugą opcję. Tym razem jednak na ich stronie można przeczytać wszystko. Punkt po punkcie. W ten sposób dowiadujemy się, że wynagrodzenia, noclegi i wyżywienie prelegentów kosztowały ponad 10 tysięcy złotych. Z kolei pakiety startowe dla uczestników pochłonęły nieco ponad 1500 złotych.
– Do finansowego case study zainspirował nas Michał Szafrański. Jest on dla nas pozapiłkarskim mentorem, bo staramy się inspirować innymi dziedzinami życia. Na organizację KWOSP poświęciliśmy mnóstwo czasu i energii. Mieliśmy stworzonego excela, by stale kontrolować koszty pierwszej edycji Kongresu, więc pomyśleliśmy, że pokażemy go. Gdyby ktoś miał ochotę zorganizować konferencję dla trenerów, czemu mu w tym nie pomóc? Jestem zwolennikiem niepolskiego myślenia o pieniądzach. One nigdy nie były dla mnie tematem tabu. Uważam, że dopóki nie kradniesz, nie powinieneś się wstydzić tego, że zarabiasz. Kibicuję ludziom, którzy zarabiają więcej niż kilku innych nowocześnie, bo wiem, że wyróżnia ich ciężka codzienna praca, zafiksowanie na punkcie detali czy ponadprzeciętna kreatywność – opisuje pomysł Mamczak.
***
Rynek mediów trenerskich
Mowa o sporcie, mowa o piłce nożnej, której jest poświęconych wiele tytułów medialnych. Tyle że projektów stricte trenerskich przebijających się do mainstreamu praktycznie nie ma. Dlaczego? Bo to kompletna nisza. Jeden z naszych rozmówców szacuje, że w Polsce jest około 20 tysięcy trenerów z licencjami. Z kolei dyrektor akademii Rakowa Częstochowa, Marek Śledź, jest zdania, że z tego grona ledwie 10-15% trenerów chce się rozwijać i kształcić. W ten sposób widać o jakiej skali odbiorców mówimy.
Dzisiaj jednak każdy może być odbiorcą i twórcą jednocześnie. – Dzisiaj każdy może stworzyć fanpage na Facebooku i jest to jakieś medium. EkstraTrener to coś innego niż Asystent Trenera, jeszcze czymś innym jest Deductor, tak jak i wiele innych serwisów. W sieci większość stanowią dziś jednak fanpejdże oparte o środki treningowe lub gotowe konspekty. Według mnie to może być fajne, do jakiejś inspiracji, ale my nigdy w tym kierunku nie szliśmy, bo chyba wolimy stawiać na myślenie twórcze. To nasz kierunek, chociaż szanujemy istnienie innych – mówi Mamczak.
To prawda, gdyż takich stron na facebooku można znaleźć dziesiątki, setki, a może i tysiące. Czy to dobrze? Oczywiście, że tak! Nie każdy musi na tym zarabiać. Dla trenerów, a co za tym idzie ich poziomu, to rozwój. A rynek zweryfikuje czy jest zapotrzebowanie na konkretne treści, czy nie. Głównie dominują te serwisy łatwiej przystępne, czytaj: oferujące gotowe rozwiązania. Ale czy tak nie jest w życiu? Przemysław Mamczak nieco porównał to do rynku gazet tradycyjnych. Pokazywanie środków treningowych i konspektów to takie tabloidy – nastawione na szybkie przyswojenie zawartości, bez zaangażowania odbiorcy.
Czy jesteśmy w stanie ustalić wśród mediów trenerskich jakąś hierarchię?
– Nie posiliłbym się na to. Niektóre polskie fanpejdże ze środkami treningowymi mają po prawie 40 tysięcy polubień na Facebooku. Przy takich inicjatywach EkstraTrener z sześcioma tysiącami polubień to mały szaraczek. Pewnie gdybyście skupili się na takich szacunkach, to dzisiaj byśmy nie rozmawiali. Jeśli chodzi jednak o osoby zaangażowane w szkoleniowy rozwój, to wiem, że większość jest z nami. Nie wiem czy te wspomniane na wstępie profile, organizując szkolenie byłyby w stanie sprzedać na nie 400 biletów, tak jak my na II KWOSP. Wątpię, a nam, pomimo gorszych statystyk, się to udało. Taki wynik pozwala podchodzić do organizacji kolejnych wydarzeń w wydaniu maksymalnie sprofesjonalizowanym. Kluczem jest chyba odpowiedzieć sobie na pytanie na czym nam zależy i będąc chętnym ułożenia mediów w jakąś hierarchię, to także powinno być punktem wyjścia – kończy Mamczak.
***
Na koniec najważniejsze: CEL działania. Zarówno Marcin Papierz, jak i Przemysław Mamczak są wielkimi pasjonatami. Słuchając, jak opowiadają o swojej pasji, która przerodziła się w pracę, można dojść do wielu wniosków. Kluczowym jest jednak taki, że obaj mocno zaznaczają, że po prostu chcieliby zmieniać polską piłkę na lepsze. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że Asystent Trenera, EkstraTrener, a także wspomniane podmioty jak grupa Deductor czy PNDD wykonują kapitalną pracę, która uzupełnia działania Polskiego Związku Piłki Nożnej.