11.02.2021 20:07

Tara Gins: W tym środowisku jest seksizm. Mężczyźni mają przyzwolenie na rozbierane sesje, a kobiety nie

Historia Tary Gins obiegła na początku roku całą Europę. Była kolarka niedawno rozpoczęła pracę jako menedżerka zespołu U-23, aczkolwiek po miesiącu została zwolniona z kuriozalnego powodu. Okazały się nim rozbierane zdjęcia - Belgijka wzięła udział w sesji dla “Playboya” oraz jednego kalendarza. – Prezes podczas rozmowy telefonicznej powiedział mi wprost, że decyzja jest spowodowana właśnie sesjami – wyznała w rozmowie dla “SportMarketing.pl” Tara Gins.

Tara Gins: W tym środowisku jest seksizm. Mężczyźni mają przyzwolenie na rozbierane sesje, a kobiety nie

Zanim zapytam cię o całą sytuację, chciałbym poznać nieco tło kulturowe Belgii. Czy rozbierane sesje w twoim kraju są czymś powszechnym?

Belgijskie społeczeństwo jest raczej otwarte, a nagość jest dostępna dosłownie wszędzie! W telewizji, gazetach, materiałach reklamowych. Jeśli rozbierają się osoby ze świata muzyki albo filmu, nikt się temu nie sprzeciwia, a nawet spotyka się to z pozytywną reakcją. Środowisko sportowe w Belgii jest jednak wciąż bardzo konserwatywne i nie dotyczy to tylko kolarstwa. Nie mam pojęcia dlaczego, tak jest. Mężczyźni jednak mają przyzwolenie na takie zachowania, a kobiety nie.

Zdarzały się wcześniej sytuacje podobne do twojej – ktoś z powodu sesji stracił pracę albo spotkał się z ostracyzmem w środowisku?

Kilka kolarek brało już udział w takich sesjach zdjęciowych, ale szczerze mówiąc – nie wiem czy miały z tego powodu nieprzyjemności. Pamiętam jednak, że gdy Tom Boonen (belgijski kolarz, mistrz świata z 2006 roku – przyp. red.) wziął udział w nagiej sesji pod prysznicem, nikt nie widział żadnego problemu. Ani nie wywołał zgorszenia, ani nie wpłynęło to jakoś na jego pozycję w środowisku. Podwójne standardy.

Spodziewałaś się, że zdjęcia do Playboya oraz kalendarza z rozbieranymi zdjęciami mogą jakoś wpłynąć na twoją karierę zawodową?

Od zawsze chciałam wziąć udział w takiej sesji, to było takie moje osobiste marzenie. Dlatego, gdy przyszła propozycja z Playboya, byłam od razu nastawiona na to, że ją przyjmę – traktowałam to jako świetną okazję, żeby spełnić to, o czym marzyłam. Zanim jednak przyjęłam propozycję udziału w sesjach, długo się nad tym zastanawiałam. Brałam pod uwagę, że wielu osobom może się to nie spodobać, ale przecież nie zrobiłam nic złego.

Pytałaś innych, jak zareagowaliby na twoją sesję?

Rozmawiałam o tym z przyjaciółmi oraz rodziną i nikt nie widział w tym żadnego problemu. Wszyscy mi mówili, że skoro chciałabym wziąć udział w rozbieranej sesji, to powinnam się zgodzić na propozycję. Mówili mi: “rób, co chcesz”, a ja ich posłuchałem i nie żałuję.

Tara Gins

W takim razie – z twojej perspektywy – dlaczego te zdjęcia mogły mieć wpływ na utratę przez ciebie posady menedżerki zespołu?

Kolarstwo w Belgii jest po prostu zdominowane przez mężczyzn. W większości zespołów dyrektorami i menedżerami są mężczyźni, bez względu na to, czy są to drużyny męskie czy kobiece. Może właśnie dlatego w tym środowisku nagie ciało kobiety jest bardziej szokujące niż mężczyzny? Seksizm jest w tym środowisku bardzo powszechnym zjawiskiem i myślę, że dlatego oberwałam.

Miałaś wcześniej jakieś kłopoty jako menedżerka zespołu?

Nie, nie zdarzyło się do tej pory nic takiego, co mogłoby rzutować na mnie jako na menedżerce. Zresztą nie była to moja pierwsza praca w tej roli i byłam przygotowana do obowiązków, które miałam pełnić. Wcześniej przez dwa lata prowadziłam swój własny zespół wraz z przyjaciółmi, ale zrezygnowałam z niego, gdy otrzymałam propozycję z większego klubu. W grudniu podpisałam umowę i myślałam, że będzie to coś stałego i będę mogła pracować w miejscu, w którym mogę się spełniać i rozwijać. Trzy tygodnie temu zdecydowano się jednak rozwiązać ze mną umowę.

Jak wyglądała twoja rozmowa z prezesem klubu, gdy powiedział, że cię zwalnia z powodu zdjęć? 

Gdy prezes podczas rozmowy telefonicznej powiedział mi wprost, że decyzja jest spowodowana właśnie sesjami, poczułam się po prostu głupio. Rozmowa była spokojna, ale od wewnątrz mnie nosiło. Usłyszałam, że “on nie widzi żadnego problemu, ale są ludzie, którym to nie odpowiada”. Tylko, że kontrakt z klubem podpisałam w grudniu, czyli rok od rozbieranej sesji, więc nie była ona żadną tajemnicą. Gdy mnie zatrudniano, nikt nie mówił, że moje zdjęcia mogą się okazać jakimś problemem w pracy.

A mogło być tak, że zdjęcia były tylko wymówką?

Potem w rozmowach dla różnych gazet prezes mówił, że powody były inne, ale mi powiedział wprost, że chodzi tylko i wyłącznie o zdjęcia. Powiedział, że jest mu przykro i żałuje, że musiał podjąć taką decyzję. Szkoda tylko, że dowiedziałam się o jego decyzji już po fakcie, nie mogłam zareagować wcześniej. Tak jak wspomniałam, nikt o tym ze mną nie rozmawiał.

Wspomniałaś o tym, że problem w twoich sesjach widziały inne osoby z klubu. Wiesz może kto?

Kiedy prezes powiedział mi o innych osobach, ja od razu pomyślałam o menedżerze pracującym przede mną, który został zwolniony. Wiem, że był zazdrosny i mógł powiedzieć prezesowi: “zwolniłeś mnie i zatrudniłeś dziewczynę z Playboya”. Przy zespole pracował jeszcze jeden mężczyzna, któremu zależało na stanowisku dyrektora, który już na początku wziął mnie na celownik i utrudniał mi pracę. Może to właśnie zazdrość tych osób sprawiła, że straciłam pracę? Nie wiem, ale ta cała sytuacja jest tak kuriozalna i dziwna, że nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.

Podjęłaś jakieś kroki w związku z zaistniałą sytuacją? 

Złożyłam skargę na klub do Belgijskiego Związku Kolarskiego. Myślałam trochę nad tym, bo nie chciałam po tej sytuacji wrócić na poprzednie stanowisko. Uznałam jednak, że w ten sposób pomogę nie tylko sobie, ale również innym. Patrząc na moją sytuację, niewykluczone że taka sytuacja niedługo się powtórzy. Dlatego zareagowałam i mówię o tym głośno.

Wiem, że również wywołała burzę w Belgii twoja wypowiedź o tym, że byłaś podglądana pod prysznicem, gdy byłaś kolarką.

To było jeszcze wtedy, gdy zaczynałam swoją zawodową przygodę z kolarstwem. Pewnego dnia, gdy ja i jeszcze jedna dziewczyna z zespołu poszłyśmy pod prysznic, mechanik pracujący z zespołem wszedł do nas.

Jaka zareagowałyście?

Obie wiedziałyśmy, że to nie jest normalne, że mechanik tak po prostu wchodzi sobie do nas pod prysznic. Ale byłyśmy młodymi dziewczynami i nie wiedziałyśmy, jak zareagować, co powiedzieć. Z perspektywy czasu pewnie zwróciłabym komuś na to uwagę.

Tara Gins

Myślisz, że twoja historia wpłynie na środowisko kolarskie w Belgii?

Na razie jest za wcześnie, by móc to stwierdzić. Wielu dziennikarzy zajmujących się kolarstwem w Belgii, zwróciło uwagę na ten problem i odniosło się krytycznie do zachowania ze strony klubu wobec mnie. Zresztą coraz więcej osób mówi, że w tym sporcie są potrzebne zmiany. Ale czy ludzie z kolarskiego środowiska się zmienią z dnia na dzień po tej sytuacji? Na razie trudno czegokolwiek oczekiwać. Może coś się wydarzy, a może sytuacja rozejdzie się po kościach i wszyscy o niej zapomną. Mam jednak nadzieję, że ktoś zareaguje.

Wiele ludzi w Belgii stanęło po mojej stronie, także z kolarskiego środowiska. Myślę, że moja sytuacja zwróciła uwagę na seksizm, który jest problemem w różnych profesjach. Głównie w zarządzaniu, nie tylko sportowym. Dostałam wiele wiadomości – zarówno od przyjaciół, jak i nieznajomych osób. Pisali do mnie dyrektorzy innych kolarskich klubów – pytali, czy wszystko u mnie w porządku.

Wspomniałaś o pozytywnych wiadomościach, ale pewnie zdarzały się również te mniej przychylne?

Myślę, że dziesięć procent wszystkich wiadomości i komentarzy, z którymi się spotkałam po tej sytuacji, było negatywnych. Przyznam się, że trochę się bałam, że będzie ich więcej.

Te negatywne komentarze pochodziły z kolarskiego środowiska?

Większość z takich wiadomości i komentarzy dostałam od “fejk kont” i anonimów, dlatego za bardzo się nimi nie przejęłam. Niektórzy pisali, że zasłużyłam na zwolnienie i nie powinnam zarządzać ludźmi, ale nie zwracałam uwagi na opinie ze strony osób, które nawet nie chciałby się podpisać pod nimi prawdziwym nazwiskiem.

Co możesz zaoferować drużynie kolarskiej w roli menedżera bądź dyrektora zespołu?

Przez czternaście lat byłam kolarką, z czego przez trzy lata w zawodowych klubach, a potem przez kolejne trzy miałam własny zespół. Pracowałam jako menedżer dużego klubu, również z dużą liczbą mężczyzn. Po tych wszystkich latach, nawet mimo trudniejszych chwil, wciąż kocham kolarstwo.

Tara Gins

Wiem, że od jakiegoś czasu zarządzasz projektem GetCoached. 

To internetowa platforma z poradami i wskazówkami dla kolarzy na temat treningów, diet, psychologii oraz aktywności w social mediach. Na stronie można zobaczyć filmy instruktażowe, a także wypowiedzi ekspertów, pracujących od lat w kolarstwie. Na podstawie tego projektu stworzyłam własny zespół, który niedługo weźmie udział w wyścigach. Wierzę w to, że będzie się rozwijał.

O czym marzysz?

Chciałabym zarządzać profesjonalną drużyną. To dla mnie bez różnicy, czy będzie to męski czy kobiecy zespół. Poza tym wierzę, że podejście kolarskich klubów w Belgii nieco się zmieni i będą profesjonalne nie tylko z nazwy, ale również poprzez działanie. I życzyłabym sobie i innym, żeby wszyscy mieli równe szanse. Zarówno zawodnicy, jak i kadra zarządzająca.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI

Fot. prywatne archiwum Tary Gins

Udostępnij
Przemysław Chlebicki

Przemysław Chlebicki