Aktualności 2 sierpnia 2024

„Najszybsze kobiety biegają 30, 31 km/h, a mężczyźni 35, 36 czy 37. Nie ma przepaści” [WYWIAD]

Przygotowanie motoryczne, regeneracja - jak należy działać w tych aspektach, by organizm wyczynowego sportowca, przede wszystkim piłkarza, funkcjonował odpowiednio? W sporcie jest teraz bardzo intensywny czas. Niedawno oglądaliśmy EURO w Niemczech, teraz śledzimy zmagania na arenach IO w Paryżu. To idealny czas, by porozmawiać z ekspertem, który jest ceniony w kraju i za granicą.

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Współpracował pan z piłkarzami, koszykarzami czy siatkarzami Może pan więc spojrzeć na kwestię przygotowania motorycznego z kilku perspektyw. Nie ma chyba jednego, optymalnego wzorca pod tym względem dla różnych dyscyplin?

Dr n. med. Remigiusz Rzepka – dyrektor medyczny ds. rehabilitacji w klinice ortopedii, rehabilitacji i medycyny sportowej enel-sport: – W pierwszej fazie jest sporo podobieństw, natomiast gdy skupiamy się na aspektach związanych ze specyfiką dyscypliny, obszar przygotowania motorycznego zaczyna się różnicować. Wiemy, że potrzebne są różne zdolności motoryczne: wytrzymałość czy szybkość na różnych dystansach, poruszanie się z różnymi przedmiotami w grach zespołowych czy indywidualnych.

Podam przykład: specyfika poruszania się w tenisie, zwykle zawodnicy przemieszczają się po korcie do boku. Inaczej to wygląda w przypadku piłkarza, który operuje na boku boiska, mowa tu bocznym obrońcy lub skrzydłowym i który głownie porusza się do przodu. A zatem jest pewien wspólny mianownik jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne dla wielu dyscyplin, ale jeśli skupiamy się na specyfice określonej dyscyplinie, to zaczynają występować różnice. Wiadomo, że inaczej to wygląda w gimnastyce i np. kajakarstwie czy wioślarstwie. Zakres ruchu, mobilność, stabilność to podstawowe aspekty, które są analogiczne, ale gdy zagłębiamy się w niuanse, wygląda to różnie w poszczególnych konkurencjach.

Chociaż nie jestem ekspertem, zakładam, że w piłce nożnej więcej uwagi trzeba poświęcać skrzydłowym, graczom bazującym na szybkości, niż, dajmy na to, środkowym obrońcom. Tak jest w istocie? Piłka nożna jednak ewoluuje, może więc nie do końca…

– Jeśli mówimy o grach zespołowych, w tym przypadku o futbolu, to faktycznie jest tak, że ci, którzy więcej biegają, a to są gracze środka pola, czyli pomocnicy, ale też boczni obrońcy i skrzydłowi, muszą włożyć większy wysiłek w ramach przygotowania motorycznego. Choć, jeśli mówimy o szybkości, współczesny futbol wymaga, by obrońca także był szybki, ponieważ mierzy się z zawodnikami, którzy również potrafią zrobić użytek ze swojej dynamiki.

A zatem to nie może być tak, że środkowy obrońca jest zupełnie inaczej przygotowany od strony szybkościowej.  Musi starać się przecież podejmować rywalizację z piłkarzami ofensywnymi. Inna jest trochę specyfika poruszania się, ponieważ skrzydłowi zazwyczaj pokonują większy dystans w sprintach. Gracze w środku pola natomiast częściej zmieniają kierunek, siłą rzeczy więc wykonują mniej sprintów i biegów o wysokiej intensywności. Pod względem kondycji i specyfiki poruszania się ten trening jest w jakimś stopniu różnicowany pomiędzy pozycjami, jeśli mówimy o piłce nożnej.

Jak rosnąca intensywność gry, mnogość meczów, których jest z roku na rok coraz więcej (mimo krytyki osobistości, takich jak np. Pep Guardiola) wpływa na przygotowanie motoryczne piłkarzy, do jakich zmian w tej sferze prowadzi?

– Zawodnicy muszą być przygotowani przez cały rok. Szczególnie jeśli rozgrywki odbywają się w zasadzie nieustannie, jak w tym roku, gdy mieliśmy mistrzostwa Europy, a za dwa lata będziemy mieli mistrzostwa świata. Najlepsi piłkarze, którzy grają w Lidze Mistrzów, Lidze Europy czy Lidze Konferencji, mieli krótką przerwę w związku z EURO 2024. W zasadzie po 10 dniach przerwy musieli rozgrywać kolejne mecze…

Co trzeba zrobić, by sprostać tak morderczemu wyzwaniu?

– Aby być przygotowanym na grę non stop, zawodnik musi mieć wysoki poziom przygotowania kondycyjnego, ponieważ to wpływa na efektywność regeneracji. Ale nie da się tego przeciągać w nieskończoność. Teraz, po zakończonym sezonie, po mistrzostwach Europy, ewidentnie widać w przypadku niektórych reprezentacji, które uczestniczą w turnieju olimpijskim, że piłkarze z ekip seniorskich nie dostali zgody, by uczestniczyć w IO. Mam na myśli na przykład francuską kadrę. Rzecz w tym, że ci piłkarze muszą regenerować się przed nadchodzącym, bardzo intensywnym dla nich sezonem. Wiemy, że w zbliżających się rozgrywkach oprócz rywalizacji w lidze będą też mecze Ligi Mistrzów, Ligi Narodów, eliminacje do mistrzostw świata. Tych meczów jest bardzo dużo.

Ci najlepsi rywalizują z najlepszymi, a więc intensywność też jest na najwyższym poziomie. Powoli docieramy do etapu, gdzie będzie trudno jeszcze cokolwiek zmieścić jeśli chodzi o same rozgrywki. Zobaczymy, na ile medycyna, trening czy rozwój technologiczny pozwolą nam na tyle wesprzeć zawodników, by mogli w sposób bezpieczny (odbywa się to kosztem podwyższonego ryzyka urazu) w tak ogromnej liczbie meczów. Najlepsi, z topowego poziomu, potrafią rozegrać około 70 meczów w sezonie. Są to bardzo obciążające dla nich działania.

W finale turnieju olimpijskiego w Tokio widzieliśmy przed meczem, podczas odgrywania hymnów, wyczerpanego Pedriego, gwiazdę Barcelony, piłkarza, który grał wtedy i w EURO, i w igrzyskach. Ta historia sprawiła, że chociażby Lamine Yamal dostał wolne po EURO. A Fermin Lopez, który był na turnieju w Niemczech, owszem, występuje teraz we Francji, ale dlatego że w mistrzostwach Europy był rezerwowym.

– Tymczasem i tak zauważam populistyczne podejście do sprawy, gdy słyszę czasami, że jeśli ktoś ma bajeczne zarobki, to jego ciało lepiej się regeneruje. To nie jest prawda, oczywiście większy zasób środków finansowych sprawia, że mamy dostęp praktycznie do wszystkiego, co człowiek do tej pory wymyślił, ale biologii nie da się oszukać. Nie kupimy za pieniądze snu, trzeba po prostu się wyspać… Teraz pewnym trendem jest to, że największe zespoły, globalne marki, latają po całym świecie, chociażby do Stanów Zjednoczonych czy krajów azjatyckich. Trzeba mieć świadomość, że organizm dalej pozostaje obciążony, przelatując przez kilka stref czasowych i będąc zmuszonych do funkcjonowania w innym środowisku. Żadne pieniądze tego nie zmienią…

Pracując z kadrą, miał pan do czynienia z piłkarzami wchodzącymi do drużyny i z dysponującymi już sporym doświadczeniem. Zakładam, że trening motoryczny różnił się jeśli chodzi o poziom intensywności, realizację zadań dla młodych i starszych.

– Na pewno jest tak, że ci młodzi zawodnicy, którzy od razu wchodzą do rywalizacji z seniorami, mają na starcie większe obciążenia. Tam, gdzie ci gracze są nadmiernie eksploatowani, tak jak wymienieni  reprezentanci Hiszpanii (gra w klubie, Lidze Mistrzów, reprezentacji), i nie mają dużej ilości czasu do odpoczynku między sezonami, ryzyko przeciążenia czy kontuzji jest większe. Mówimy bowiem o młodym organizmie, który nie jest zahartowany do takiego wysiłku.

Dlatego należy być bardzo ostrożnym, bo w przeciwnym razie może dojść do kontuzji, która wyeliminuje takiego gracza na dłuższy czas. A więc faktycznie młody wiek jest dodatkowym czynnikiem podnoszącym ryzyko wystąpienia urazu. Bardzo rozsądnie należy wybierać mecze, w których tacy piłkarze mają uczestniczyć. Dla młodego organizmu obciążenie fizyczne może być równie poważne, co to mentalne. Tacy piłkarze mogą nie być jeszcze do końca dojrzali i inaczej znoszą presję niż ci będący w kwiecie wieku, mający 24, 26, 28 lat.

Oni już przywykli do innego, bardziej wymagającego futbolu?

– Zawodnicy w tym wieku mają zahartowane ciało i są gotowi do rywalizacji na dużej intensywności w przekroju całego sezonu. Tutaj nie ma drogi na skróty. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Jeśli przypomnimy sobie wczesny etap kariery Wayne’a Rooneya, to dojdziemy do wniosku, że jego ówczesna budowa ciała zupełnie różniła się od sylwetki, która charakteryzuje młodych Hiszpanów. To inny typ sylwetki i budowa kostno-stawowa.

Czy młodzi piłkarze są świadomości ograniczeń organizmu, będąc u progu być może wielkiej kariery?

– Przede wszystkim jeżeli jest młody zawodnik, którego wprowadzamy do gry na coraz wyższym poziomie (np. wyróżnia się w polskiej czy zagranicznej lidze i „wskakuje” na poziom międzynarodowy), mamy świadomość, że musimy odpowiednio dozować mu obciążenia. Zdarzało mi się podczas pracy w reprezentacji, że młody piłkarz dawał sygnał, iż nie jest w stanie rozegrać 90 minut na pełnej intensywności w konfrontacji z wymagającym przeciwnikiem.

Spotkałem się z tym w reprezentacji piłkarskiej mężczyzn i kobiet (od trzech lat pracuję z kobietami). Młode zawodniczki, wchodząc do gry na poziomie międzynarodowym, mając niespełna 20 lat, same czują, że nie są w stanie rozegrać całego meczu na intensywności, która jest na tym poziomie wymagana. Tutaj nie ma nic nowego. Jedyne ryzyko polega na tym, że gracz jest tak utalentowany taktycznie i technicznie, że radzi sobie na tym poziomie, ale fizycznie nie potrafi jeszcze sprostać wyzwaniu, być powtarzalnym, solidnym w regularnych odstępach czasowych. Jeśli mamy grę turniejową, to nie są w stanie w każdym meczu zagrać na takiej samej, optymalnej intensywności. Jakość może spaść. W jakimś stopniu może to mieć związek z ryzykiem kontuzji. Jeśli wszystko jest w porządku, w pierwszej kolejności obserwujemy spadek jakości sportowej.

To dobrze, że czasami piłkarz lub piłkarka wolą zachować ostrożność, by uniknąć kłopotów w związku z nadmierną eksploatacją w danym momencie.

– Miałem przypadek, że zawodniczka dopiero zaczynająca rywalizację na poziomie międzynarodowym uprzedziła mnie, że jest w stanie rozegrać 45, maksymalnie 60 minut, bo do tej pory nie była przyzwyczajona do takiego tempa, grając w klubie. A więc trzeba tym umiejętnie zarządzać. Z jednej strony przygotowywać poprzez trening, a z drugiej progresywnie wprowadzać obciążenia poprzez zwiększanie ilości rozegranych minut na tym poziomie intensywności.

Futbol męski i kobiecy – podobieństwa i różnice. Proszę pokrótce o tym opowiedzieć, skoro ma pan doświadczenie w pracy z mężczyznami i kobietami.

– Piłkarki grają na tym samym boisku, co mężczyźni, więc poruszają się po takiej samej przestrzeni. Oczywiście, jeśli spojrzymy na średnie wartości lokomocyjne, to okaże się, że biegają mniej intensywnie, jest to fizjologiczna różnica między kobietą a mężczyzną, natomiast poza tymi różnicami wynikającymi z fizjologii, budowy ciała, poziomu generowanej siły, eksplozywności miejmy na uwadze, że te 10, 15, czasami nawet 20 procent różnicy występuje w zależności od tego, który aspekt motoryczny obserwujemy. Natomiast jest dużo podobieństw – mężczyźni i kobiety trenują tak samo, trening może trwać tyle samo.

Abstrahując od futbolu, by to zobrazować, zauważmy, że jeśli popatrzymy na dyscypliny siłowe jak np. podnoszenie ciężarów, to naturalnie mężczyźni podnoszą więcej, bo z biologii wynika, że mężczyzna jest silniejszy. Niemniej kobiety biegają intensywnie, grają taką samą piłką. Ich mecze oczywiście są stosunkowo wolniejsze, choć nie są to ogromne różnice. Najszybsze kobiety biegają 30, 31 km/h, a mężczyźni 35, 36 czy 37. Nie ma tu przepaści.

A jeśli chodzi o trening…

– Co do samego treningu, są tu podobieństwa między kobietami a mężczyznami, choć należy uwzględnić różnice w regeneracji czy wielkości obciążeń, które kobiety są w stanie znieść. Ale tych różnic nie ma aż tak dużo z racji tego, że w futbolu gra się tą samą piłką, na tym samym boisku…

Dr n. med. Remigiusz Rzepka ma bogate doświadczenie w zakresie oceny fizjoterapeutycznej, funkcjonalnej i motorycznej sportowców, m. in. reprezentacji narodowej w koszykówce, siatkówce, futsalu, piłce nożnej, drużyn Ekstraklasy. Trener przygotowania fizycznego reprezentacji Polski w piłce nożnej w latach 2011-2018 oraz od 2023. Obecnie współpracuje z PZPN jako koordynator przygotowania motorycznego w piłce nożnej kobiet. Jest ekspertem UEFA w obszarze przygotowania motorycznego.

Jak powinien wyglądać optymalny trening dzieci 4-5 letnich, jak długo trwa i na czym należy się skupić?

– To wszystko zależy od formuły. Zazwyczaj staram się unikać mocno objętościowej pracy z takimi dzieciakami. To są 30-45 min. zajęcia. Ćwiczenia o charakterze bardzo ogólnym, bo w tym wieku nie wchodzimy w specjalizację. To mogą być ćwiczenia ogólnorozwojowe, dotyczące sprawności ogólnej, trochę gimnastyki. Im więcej form zabawowych, tym lepiej.

fot. Remigiusz Rzepka – Enel-Sport