Aktualności 13 lipca 2024

Wiemy ile Szymon Marciniak zarobi na EURO

Wiele osób w mediach społecznościowych przyjęło z rozczarowaniem wieść o tym, że Szymon Marciniak w finale mistrzostw Europy będzie arbitrem technicznym, a nie sędzią głównym. Jednak kierując się wyliczeniami „Stuttgarter Nachrichten”, można oszacować, że za pracę w turnieju w Niemczech Polak otrzyma robiącą duże wrażenie kwotę, mianowicie 106,5 tysiąca złotych.

UEFA wybrała Francuza

Być może pewnym zaskoczeniem in minus jest to, że Szymon Marciniak nie został wyznaczony do kończącego turniej meczu Hiszpanii z Anglią. UEFA tym razem doceniła 35-letniego Francuza, mowa o Francois Letexier. W fazie pucharowej mistrzostw Europy w Niemczech nasz eksportowy arbiter był sędzią technicznym w hitowym starciu Hiszpania – Niemcy w ćwierćfinale. Tamto spotkanie zostało okrzyknięte przedwczesnym finałem, a ponieważ arbiter z Płocka został wówczas wyznaczony do takiej roli, wielu komentatorów zakładało, że ma spore szanse, by poprowadzić kolejny finał dużej imprezy. Przypomnijmy, że ma już w CV finały mundialu, klubowych mistrzostw świata i Ligi Mistrzów. Wyrobił sobie zatem niepodważalną renomę na arenie międzynarodowej.

Solidne wynagrodzenie za cztery mecze

Jeśli chodzi o zaangażowanie Marciniaka w turnieju finałowym EURO 2024, przypomnijmy, że poza wspomnianą ćwierćfinałową konfrontacją pracował jako sędzia główny w meczu Rumunii z Belgią w fazie grupowej oraz Szwajcarii z Włochami w 1/8 finału. Za cztery przepracowane mecze (łącznie z finałem) Polak zainkasuje 25 tysięcy euro, czyli ok. 106,5 tysiąca złotych.

Wycena UEFA

Znamy już strukturę wypłat, jaką zaproponowała europejska centrala piłkarska dla arbitrów. Otóż dostawali pięć tysięcy euro za mecz w fazie grupowej oraz dziesięć tysięcy euro za spotkanie w fazie pucharowej. Jeśli chodzi o funkcję arbitra technicznego, to w tym przypadku wynagrodzenie wynosiło 5 tysięcy euro w fazie pucharowej.

Kulisy decyzji

Smaczki związane z wyborem arbitra finału mistrzostw Europy przedstawiła redakcja „Corriere dello Sport”. Z jej ustaleń wynika, że UEFA dąży do wykreowania wizerunku Francois Letexier jako czołowego sędziego w perspektywie długoletniej.

Roberto Rosetti zaskoczył, podejmując tę decyzję, bo wszystko wskazywało na to, że wybór padnie na Szymona Marciniaka. Natomiast dla Francuza z rocznika ’89 finał EURO 2024 to czwarty mecz w tej imprezie – po spotkaniach Chorwacji z Albanią, Danii z Serbią i Hiszpanii z Gruzją. Były włoski sędzia ceni go bardzo wysoko, postrzega przyszłość Letexier jako przyszłość europejskiego sędziowania” – czytamy.

Mógłby zarobić ponad 20 tys. więcej

Gdyby UEFA postawiła na Marciniaka w finale (byłoby to dla niego dopełnienie kariery, ostatni brakujący finał wielkiej imprezy) w roli arbitra głównego, to Polak zarobiłby kolejne 10 tysięcy euro. Będąc sędzią technicznym, jak już zaznaczyliśmy, otrzyma pięć tysięcy euro, a zatem o pięć mniej. To oznacza, że przejdzie mu koło nosa ponad 21,5 tys. złotych. Jednak zżymając się na to, że ktoś inny poprowadził finał EURO, patrzymy na sprawę z polskiej perspektywy. Przecież to oczywiste, że UEFA i FIFA od lat cenią Marciniaka, niemniej – jak zauważył chociażby Radosław Nawrot z Interii – nie jest on jedynym dobrym sędzią w Europie. Być może za cztery lata dostanie szansę, by zrealizować kolejny cel w swojej karierze podczas czempionatu Starego Kontynentu…

fot. Press Focus