Aktualności 9 lipca 2024

Kibic-rowerzysta jedzie do Kosowa na mecz Wisły Kraków [WYWIAD]

Bartosz Sowizdraniuk przed finałem Pucharu Polski zadeklarował, że w przypadku zwycięstwa Wisły Kraków nad Pogonią Szczecin, na pierwszy wyjazdowy mecz wiślaków w europejskich pucharach wybierze się... rowerem. Teraz spełnia tę obietnicę. W czerwcu rozpoczął podróż do Kosowa, do Llapi, gdzie Biała Gwiazda zagra 18 lipca. Porozmawialiśmy z tym zdeterminowanym kibicem, który jest w drodze na mecz.

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: – Skąd pomysł, by zrealizować tak ambitny cel?

Bartosz Sowizdraniuk, kibic Wisły Kraków, fotograf sportowy – Pomysł urodził się spontanicznie, a ze względu na okres wakacyjny, w którym odbywają się eliminacje do Ligi Europy, stwierdziłem, że będzie to połączenie przyjemnego z pożytecznym, bo będę na meczu wyjazdowym, a przy tym aktywnie spędzę czas. Jako kibic na pierwszym meczu Wisły byłem w 2015 roku (przegrany mecz z Termalicą 1-2), natomiast jako fotograf był to mecz Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice.

Jak długo kibicujesz Wiśle, co cię z nią łączy?

– Jestem fanem Wisły od kiedy pamiętam. Z Wisłą łączy mnie moja praca, czyli fotograf sportowy, nie pracuję dla klubu, jednak staram się być na większości meczów, (tych wyjazdowych też).

Czy inspirowałeś się kimś, gdy uznałeś, że warto zrealizować taką akcję?

– Nikim się nie inspirowałem, decydując się na napisanie tego tweeta.

Jakie są największe wyzwania na trasie?

– Największym wyzwaniem na trasie jest walka z samym sobą, trzeba niekiedy zacisnąć zęby i „na mentalu” przejechać resztę zaplanowanej trasy.

Przez ile krajów (i jakie) trzeba przejechać, by dotrzeć do Kosowa?

– Aby pokonać tę trasę, trzeba przejechać przez Polskę, Słowację, Węgry i Serbię (co ciekawe Słowacja nie uznaje istnienia Kosowa).

Na jak duże wsparcie innych kibiców możesz liczyć?

– Wsparcie kibiców, jakie otrzymuję, jest niesamowite i też ważne w motywacji do usiądnięcia na ten rower rano, bo to oni w 100% ufundowali tę podróż, za co jestem niezmiernie wdzięczny. Czuję też swego rodzaju zobowiązanie wobec ludzi, którzy dorzucili swój grosz do tej wyprawy i nie chcę ich zawieść.

Ile godzin dziennie poświęcasz na jazdę rowerem? To jest powtarzalne? Jak wygląda kwestia tych 18 etapów, które sobie ustaliłeś?

– Starałem się, aby etapy były równe i tak też planowałem noclegi, większość z nich ma ok 75/80km, ale zdarzają się też takie po 60 czy 100 km, ktoś może powiedzieć: „e tam, mało jedzie dziennie”. Tak, ale jadę takie dystanse, żeby dojechać, a nie ustanowić rekordy odległości. Wiadomo, znajdą się amatorzy, tacy jak ja, którzy zrobiliby to szybciej, ale naprawdę znam swoje możliwości i uważam, że trasę zaplanowałem odpowiednio do umiejętności i możliwości.

fot. Facebook Bartosz Sowizdraniuk i Wisła Kraków